środa, 26 czerwca 2013

Mój ci on-czyli jsk mi się nim jeździ



Hej, Już chyba wystarczająco długo pojeździłam by móc wysunąć jakieś wnioski na temat Yamahy xt600E.

Ogólnie:
 Motocykl wyższy od Transalpa, ale zgrabniejszy, lżejszy, zwinniejszy. Za każdym razem z gdy z XT przesiadam się na Transalpa mam wrażenie jakbym dosiadała krowę. Gdy z Trampka wsiadam na XT, wydaje mi się, że mam rower między nogami. Różnica w masie nie jest aż taka wielka, mimo wszystko dla mnie dość mocno to kontrastuje.
W terenie:


 Motocykl w terenie radzi sobie dla moich potrzeb wystarczająco. Nie boi sie ostrych zjazdów i podjazdów. Błoto równiez przestało być przerażające, oczywiście gdy motór przyodziany jest w kostki. Wywrotka też nie jest już dla mnie problemem, ponieważ jestem w stanie sama podnieść XT, co w Transalpie graniczyło z cudem. Ostatnio testowałam motocykl na piachu. Moje pierwsze wrażenie było takie, że chyba lepiej na piachu radził sobie Transalp. Jednak oswojenie z podłożeniem robi swoje i już po chwili cieszyłam się jazdą.
Asfalt:
Na asfalcie jest trochę mniej przyjemnie. Tego akurat się spodziewałam, w końcu to jednocylindrowiec. Prędkość z jaką jako tako da radę w miarę przyjemie jechać to 80/90 km/h. Powyżej tej prędkości po prostu mnie zwiewa, a głowę urywa. Więc na asfalt Transalp jak znalazł.